Weekend majowy udany - przynajmniej do pewnego stopnia. Nie wiemy jak u Was było z pogodą, ale u nas cienko, a że w czasie deszczu dzieci się nudzą.. mamy babeczkową notkę - znowu! Babeczki były pieczone o 23:30, składniki dodawane były "na oko", a budyń był bez cukru. Mimo niedogodności nasze żołądki nie odmówiły posłuszeństwa, a serce miłości do jedzenia. Owe wypieki zostały spałaszowane bardzo szybko. Nie obyło się również bez pizzy ;)
Od czwartku zaczęły się konkretniejsze imprezy, na których całkiem sporo się działo. Plotki, ploteczki - wracamy do życia. Tymczasem gonią nas terminy! Czas zasiąść do biurka i wziąć się za studia.
Maturzystom życzymy powodzenia! :)
Narobiłaś mi ochoty na babeczki :)
OdpowiedzUsuńjak tutaj pysznie!!:)
OdpowiedzUsuńjadłabym <3
OdpowiedzUsuń/u mnie mały comeback i buty na sprzedaż :) xoxo, hejven.blogspot.com
hej, nominowałam Was do konkursu, zapraszam do mnie po więcej wiadomości ;)
OdpowiedzUsuńAle u was smacznie. Przepis na babeczki sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńthat looks so yummy
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis i niezwykle ciekawy blog :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie
http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/